Najlepszy powód by żyć to najnowsza książka Augusty Docher. Autorka tym razem prezentuje czytelnikom historię z gatunku New Adult. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak, było mi dane poznać tę historię długo przed premierą. Najlepsze jest to, że kiedy książka do mnie przyszła, odłożyłam wszystko na bok i rozpoczęłam czytać, bezzwłocznie i zachłannie. Byłam spragniona tej książki. Chodziła ona za mną już od jakiegoś czasu.
(...)
Co mnie tak do niej ciągnęło? Zdecydowanie opis, który dał mi do myślenia, iż ta historia skrywa w sobie niebanalny pomysł na fabułę. Czy tak rzeczywiście było? Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią mojej recenzji.
Poznajemy Dominikę Bąk, nastoletnią dziewczynę, która od jakiegoś czasu spotyka się z Bartkiem i w którym jest zakochana po uszy. Chłopak jest dla niej opoką, miłością, przystanią. Prócz tego Dominika, ma również cudowną przyjaciółkę Monikę. Lecz zarówno ta miłość jak i przyjaźń trwa do czasu... Dominika mieszka w ekskluzywnym i bogatym domu, w którym niestety bywa różnie... Nieustające, uporczywe i ciągłe kłótnie rodziców Dominiki, doprowadzają dziewczynę do szału. A kiedy pewnego dnia podczas jednej z takich kłótni, rozgoryczony ojciec wpada w szał, życie dziewczyny zmienia się diametralnie... Rozpada się niczym domek z kart. Ogień. Palące ciało. Ból. Strach. Rozpacz. To była chwila, moment, ułamek sekundy, kiedy na lewej stronie ciała dziewczyny pojawił się ogień. Dziewczyna trafia do szpitala... I wtedy bólu jest znacznie więcej. Ogromny ból, wkracza w życie dziewczyn ze zdwojoną siłą. Nie tylko ten fizyczny ból, ale również ten psychiczny. Na domiar tego jej ukochany ojciec trafia do więzienia, a matka okazuje się bowiem być inną kobietą, niż do tej pory uważała Dominika. Dziewczyna zmaga się z silnymi oparzeniami i poszukuje odwagi, determinacji i... najlepszego powodu by żyć. Ale czy takowy jest? Jej walka o siebie, spada do minimum, jednak na horyzoncie pojawia się przystojny lekarz, który walczy o ciało Dominiki. Pragnie, aby rekonwalescencja Dominiki, przebiegała w sposób spokojny, aby dziewczyna nie odczuwała już tyle bólu, aby w końcu zaznała odrobinę radość. Przed Tomkiem stoi nie lada wyzwanie. Pojawia się jeszcze ktoś – Marcel – brat Tomka, czarna owca w szanowanej i cenionej rodzinie, który z czasem pozyskuję sympatię Dominiki i stara się uleczyć jej zranioną duszę. Ale czy uda mu się odbudować pęknięte serce Dominiki? Czy dziewczyna wpuści chłopaka do swojego świata, który dla niej już nie ma absolutnie żadnego sensu?
„Jakakolwiek wiadomość i tak jest lepsza od niepewności, bo masz kontrolę, możesz coś zaplanować, przemyśleć, przygotować się do walki.” Kiedy rozpoczęłam zagłębianie się w treść tej publikacji, to po prostu przepadałam na kilka godzin. Od pierwszej strony mocno zaangażowałam się w tę historię. Tak jak przypuszczałam fabuła nie jest banalna, posiada w sobie to swoisty klimat, urok, specyficzną atmosferę, że nie sposób się oderwać. Pierwsze co przykuło moją uwagę to, to że w tej historii nie spotykamy się z normalnym numerowaniem kolejnych rozdziałów. Autorka zdecydowała się tę historię przedstawić zupełnie inaczej, co zdecydowanie jest atutem tej publikacji. Mam tutaj na myśli, iż cała historia dzieli się na teraz i przedtem. Dodatkowo, raz wydarzenia zostają opisane z perspektywy Dominiki, zaś z drugiej strony obserwujemy kolejne zdarzenia oczami Marcela. Dzięki takowemu zabiegowi, zarówno Marcel jak i Dominika, mają możliwość stać się czytelnikowi bliskimi. Z każdą kolejną stroną obydwoje odsłaniają przed czytelnikiem swoje niepewności, dylematy, wahania, rozterki, uczucia i emocje. Bohaterzy tej historii zostali wyraziście, naturalnie, autentycznie i przekonywająco wykreowani, każdy z nich jest inny, a także dostarcza odmiennych emocji i odczuć. Jednak najbardziej znaczącą postacią, która nadaje tej historii największy oddźwięk jest oczywiście Dominika. Jej tragiczna w skutkach sytuacja, ujęła mnie do tego stopnia, że wraz z nią przeżywałam jej ból, uporczywe i ciągłe powątpiewanie, że rekonwalescencja przejdzie pomyślnie. Jednak później dziewczyna odnajduje w sobie dość odwagi i pokazuje życiu, że się nie podda i będzie walczyć, bo mimo wszystko ma dla kogo, zdaje sobie sprawę, że jej ojciec, nie zrobił tego z premedytacją i nadal go kocha i jest w stanie mu wybaczyć. I najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że również Marcel ma w tym sporo swojej zasługi. Cierpliwie docierał do Dominiki, pomagał jej zaakceptować siebie na nowo i co najważniejsze, pomagał jej zaakceptować swoje ciało. Marcel początkowo, może w czytelniku wzbudzać negatywne emocje, lecz zaś później jest zupełnie inny i również zyskuje sympatię. W jego stronę żywiłam inne emocje, niż względem Dominiki. Trzeba przyznać, że Autorka świetnie przedstawiła tych bohaterów, skoro odczuwałam wobec nich znacząco inne emocje, jednak cały czas pozytywne.
Autorka operuje prostym, barwnym językiem, a całość jest napisana lekkim oraz przejrzystym stylem. Dzięki temu przez książkę się po prostu przepływa. Prócz tego, Autorka nie zapomniała o żywych, namacalnych i autentycznych emocjach, które aż wylewają się ze stron tej publikacji. Akcja jest dynamiczna i wartka, kolejnym atutem tej książki jest to, iż nie spotykamy się z nadprogramową treścią, która mogłaby zniechęcić czytelnika do dalszego czytania. Podobało mi się, że prócz tego, iż zostajemy zaznajomieni z druzgocącą tragedią, z jaką miała do czynienia Dominika, to również pojawiają się wątki poboczne, i to co lubię najbardziej SEKRETY, TAJEMNICE głęboko skrywane. A kiedy owe sekrety i tajemnice wyszły na jaw, to zostałam jeszcze bardziej utwierdzona w przekonaniu, iż takiej historii to jeszcze nie było. Wszystko w rezultacie na całe szczęście zostało jasno i klarownie wyjaśnione, dzięki czemu nie odczułam jakiegoś niedosytu, że coś zostało zaczęte, a nie skończone.
Prócz tajemnic, sekretów, bólu i cierpienia, nie zabrakło rozwiniętego, wątku miłosnego, który nadaje tej powieści pięknych barwy. Autorka bardzo wiarygodnie zaprezentowała czytelnikowi stan zakochania, w którym przeważa szaleństwo, namiętność, troska, czułość, a także zaangażowanie. Niemniej jednak wszystko jest realistyczne i zaprezentowane w należytych proporcjach. Całkiem niespodziewanie na drodze Dominiki pojawia się Marcel. To właśnie dzięki niemu dziewczyna odnajduję w sobie dość siły, aby pokonać swój brak akceptacji. Jednak Marcel skrywa pewien sekret, o którym wie tylko rodzina. Czy Dominika będzie w stanie mu wybaczyć, to co przed nią skrywał? Czy nawiążą nić porozumienia? W tej sytuacji, Autorka zafundowała czytelnikowi silną dawkę wrażeń, wówczas te piękne chwile beztroski, zaczęły mieszać się z lekko trudną do zaakceptowania rzeczywistością.
Reasumując: Najlepszy powód by żyć, to historia która zachwyca, która zapewnia niesamowitą dawkę emocji, wrażeń i odczuć. To historia po części przesiąknięta bólem, smutkiem i nostalgią, ale także posiada w sobie garść nadziei i szczyptę miłości, bez której, bez wątpienia Dominika, by sobie nie poradziła. Serdecznie Was zachęcam do przeczytania tej historii. Z pewnością zauroczy niejednego czytelnika.
[link]
„Najlepszy powód, by żyć” Augusty Docher znanej również jako Beata Majewska, trafiła w moje ręce na kilka dni przed premierą. Nim zabrałam się za czytanie, dowiedziałam się, że autorka oparła główny wątek powieści na prawdziwych wydarzeniach. To historia pana Macieja zainspirowała autorkę do poszukania odpowiedzi na pytanie, jaki jest najważniejszy powód, by żyć?
Zwiastun filmowy powieści - KLIKNIJ Wszystko trwało ułamek sekundy.
(...)
Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią.
Dominika budzi się po kilku dniach.
Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.
Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.
Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.
Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem… Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.
Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?
I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?
„Najlepszy powód, by żyć” Augusty Docher to historia napisana przez fatalny zbieg okoliczności. Czasem ktoś znajduje się w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze.
I trach! Wszystko w ułamku sekundy zmienia się! Życie zostaje wywrócone o sto osiemdziesiąt stopni i czas zatrzymuje się, zawiesza się w czasoprzestrzeni... Od tego momentu codzienność dzielisz na dwa rozdziały „przedtem” i „ tu i teraz”. Nie jesteśmy na to przygotowani, nie uczą tego w szkole… Powieść Augusty Docher to historia o walce, walce z bólem, niemocą i żalem. O walce nie tylko o przetrwanie, przeżycie, wyjście z kryzysu fizycznego, ale i o podniesienie się z emocjonalnych klęczek.
Jak znaleźć w sobie siłę do zaakceptowania tego nowego, bolesnego „tu i teraz”? Jak stanąć twarzą w twarz nie tyle z ludźmi, ale ze samym z sobą? W jaki sposób otworzyć się na innych, dać im szansę? Jak nauczyć się kochać na nowo swoje ja? Skąd czerpać energię do codziennego stawania przed „tu i teraz”? Jak przestać rozpamiętywać „przedtem”? Czy można mieć marzenia, kiedy życie z nas okrutnie zakpiło?
„Najlepszy powód, by żyć” odpowiada na te wszystkie pytania i na wiele innych, które nasuwają się podczas lektury. Augusta Docher poprzez fabułę powieści delikatnie daje do zrozumienia, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Jeśli tylko człowiek pragnie żyć i ma chociaż jeden powód do tego życia – to jest w stanie znieść wszystko, pokonać każdego smoka ziejącego ogniem, podnieść się i walczyć o siebie, o każdy dzień i zaakceptować „tu i teraz”, mimo że pozostały świat spogląda na nas ze zmarszczonym czołem. Jeden powód – jedno słowo! Ono zmienia wszystko! Daje siłę, daje energię. Pozwala udźwignąć ciężar cierpienia, strachu, bólu czy rozczarowania.
Miłość – jest najlepszym powodem, by żyć!
„Póki kogoś kochasz, twoje serce nie potrafi skapitulować.” „Najlepszy powód, by żyć” to powieść z której wyziera ból i gorycz. Smutek i rozpacz głównej bohaterki zakrada się do umysłu czytelnika i zmusza go do rozważań nad własnym życiem.
Autorka bardzo skrupulatnie podeszła do odtworzenia tragedii i procesu leczenia na poziomie medycznym – tę część napisało życie, to historia pana Macieja Suślika – którą Augsta Docher oddała w nasze ręce.
To hołd dla jego odwagi, poświęcania oraz niezłomnej siły jaką w sobie nosił i nosi do dziś.
Dzięki tej wewnętrznej sile i miłości pan Maciej przetrwał, podniósł się i pokazał światu, że można!
Autorka również i to pokazała w swej powieści, dzięki czemu na strony powoli wkradała się nadzieja i przeświadczenie o tym, że najważniejsze w życiu to kochać i być kochanym.
Z pewnością sięgnięcie po „Najlepszy powód, by żyć” - do czego Was gorąco namawiam!
Ostrzegam jednak, niech nie zmyli Was sielankowa okładka, ani opis.
Nie spodziewajcie się ckliwej historii o miłości, nie znajdziecie w niej stereotypu: ona – młoda i naiwna, on – szaleńczo przystojny i bogaty.
Ta powieść jest zupełnie inna niż wszystkie, które do tej pory autorka napisała.
Jest głęboka, przejmująca i na długo zostanie w Waszych głowach.
Za przedpremierowy egzemplarz do recenzji dziękuję Auguście Docher oraz Wydawnictwu Znak Literanova / OMG Books.
[link]
Poznajemy Dominikę Bąk, nastoletnią dziewczynę, która od jakiegoś czasu spotyka się z Bartkiem i w którym jest zakochana po uszy. Chłopak jest dla niej opoką, miłością, przystanią. Prócz tego Dominika, ma również cudowną przyjaciółkę Monikę. Lecz zarówno ta miłość jak i przyjaźń trwa do czasu... Dominika mieszka w ekskluzywnym i bogatym domu, w którym niestety bywa różnie... Nieustające, uporczywe i ciągłe kłótnie rodziców Dominiki, doprowadzają dziewczynę do szału. A kiedy pewnego dnia podczas jednej z takich kłótni, rozgoryczony ojciec wpada w szał, życie dziewczyny zmienia się diametralnie... Rozpada się niczym domek z kart. Ogień. Palące ciało. Ból. Strach. Rozpacz. To była chwila, moment, ułamek sekundy, kiedy na lewej stronie ciała dziewczyny pojawił się ogień. Dziewczyna trafia do szpitala... I wtedy bólu jest znacznie więcej. Ogromny ból, wkracza w życie dziewczyn ze zdwojoną siłą. Nie tylko ten fizyczny ból, ale również ten psychiczny. Na domiar tego jej ukochany ojciec trafia do więzienia, a matka okazuje się bowiem być inną kobietą, niż do tej pory uważała Dominika. Dziewczyna zmaga się z silnymi oparzeniami i poszukuje odwagi, determinacji i... najlepszego powodu by żyć. Ale czy takowy jest? Jej walka o siebie, spada do minimum, jednak na horyzoncie pojawia się przystojny lekarz, który walczy o ciało Dominiki. Pragnie, aby rekonwalescencja Dominiki, przebiegała w sposób spokojny, aby dziewczyna nie odczuwała już tyle bólu, aby w końcu zaznała odrobinę radość. Przed Tomkiem stoi nie lada wyzwanie. Pojawia się jeszcze ktoś – Marcel – brat Tomka, czarna owca w szanowanej i cenionej rodzinie, który z czasem pozyskuję sympatię Dominiki i stara się uleczyć jej zranioną duszę. Ale czy uda mu się odbudować pęknięte serce Dominiki? Czy dziewczyna wpuści chłopaka do swojego świata, który dla niej już nie ma absolutnie żadnego sensu?
„Jakakolwiek wiadomość i tak jest lepsza od niepewności, bo masz kontrolę, możesz coś zaplanować, przemyśleć, przygotować się do walki.” Kiedy rozpoczęłam zagłębianie się w treść tej publikacji, to po prostu przepadałam na kilka godzin. Od pierwszej strony mocno zaangażowałam się w tę historię. Tak jak przypuszczałam fabuła nie jest banalna, posiada w sobie to swoisty klimat, urok, specyficzną atmosferę, że nie sposób się oderwać. Pierwsze co przykuło moją uwagę to, to że w tej historii nie spotykamy się z normalnym numerowaniem kolejnych rozdziałów. Autorka zdecydowała się tę historię przedstawić zupełnie inaczej, co zdecydowanie jest atutem tej publikacji. Mam tutaj na myśli, iż cała historia dzieli się na teraz i przedtem. Dodatkowo, raz wydarzenia zostają opisane z perspektywy Dominiki, zaś z drugiej strony obserwujemy kolejne zdarzenia oczami Marcela. Dzięki takowemu zabiegowi, zarówno Marcel jak i Dominika, mają możliwość stać się czytelnikowi bliskimi. Z każdą kolejną stroną obydwoje odsłaniają przed czytelnikiem swoje niepewności, dylematy, wahania, rozterki, uczucia i emocje. Bohaterzy tej historii zostali wyraziście, naturalnie, autentycznie i przekonywająco wykreowani, każdy z nich jest inny, a także dostarcza odmiennych emocji i odczuć. Jednak najbardziej znaczącą postacią, która nadaje tej historii największy oddźwięk jest oczywiście Dominika. Jej tragiczna w skutkach sytuacja, ujęła mnie do tego stopnia, że wraz z nią przeżywałam jej ból, uporczywe i ciągłe powątpiewanie, że rekonwalescencja przejdzie pomyślnie. Jednak później dziewczyna odnajduje w sobie dość odwagi i pokazuje życiu, że się nie podda i będzie walczyć, bo mimo wszystko ma dla kogo, zdaje sobie sprawę, że jej ojciec, nie zrobił tego z premedytacją i nadal go kocha i jest w stanie mu wybaczyć. I najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że również Marcel ma w tym sporo swojej zasługi. Cierpliwie docierał do Dominiki, pomagał jej zaakceptować siebie na nowo i co najważniejsze, pomagał jej zaakceptować swoje ciało. Marcel początkowo, może w czytelniku wzbudzać negatywne emocje, lecz zaś później jest zupełnie inny i również zyskuje sympatię. W jego stronę żywiłam inne emocje, niż względem Dominiki. Trzeba przyznać, że Autorka świetnie przedstawiła tych bohaterów, skoro odczuwałam wobec nich znacząco inne emocje, jednak cały czas pozytywne.
Autorka operuje prostym, barwnym językiem, a całość jest napisana lekkim oraz przejrzystym stylem. Dzięki temu przez książkę się po prostu przepływa. Prócz tego, Autorka nie zapomniała o żywych, namacalnych i autentycznych emocjach, które aż wylewają się ze stron tej publikacji. Akcja jest dynamiczna i wartka, kolejnym atutem tej książki jest to, iż nie spotykamy się z nadprogramową treścią, która mogłaby zniechęcić czytelnika do dalszego czytania. Podobało mi się, że prócz tego, iż zostajemy zaznajomieni z druzgocącą tragedią, z jaką miała do czynienia Dominika, to również pojawiają się wątki poboczne, i to co lubię najbardziej SEKRETY, TAJEMNICE głęboko skrywane. A kiedy owe sekrety i tajemnice wyszły na jaw, to zostałam jeszcze bardziej utwierdzona w przekonaniu, iż takiej historii to jeszcze nie było. Wszystko w rezultacie na całe szczęście zostało jasno i klarownie wyjaśnione, dzięki czemu nie odczułam jakiegoś niedosytu, że coś zostało zaczęte, a nie skończone.
Prócz tajemnic, sekretów, bólu i cierpienia, nie zabrakło rozwiniętego, wątku miłosnego, który nadaje tej powieści pięknych barwy. Autorka bardzo wiarygodnie zaprezentowała czytelnikowi stan zakochania, w którym przeważa szaleństwo, namiętność, troska, czułość, a także zaangażowanie. Niemniej jednak wszystko jest realistyczne i zaprezentowane w należytych proporcjach. Całkiem niespodziewanie na drodze Dominiki pojawia się Marcel. To właśnie dzięki niemu dziewczyna odnajduję w sobie dość siły, aby pokonać swój brak akceptacji. Jednak Marcel skrywa pewien sekret, o którym wie tylko rodzina. Czy Dominika będzie w stanie mu wybaczyć, to co przed nią skrywał? Czy nawiążą nić porozumienia? W tej sytuacji, Autorka zafundowała czytelnikowi silną dawkę wrażeń, wówczas te piękne chwile beztroski, zaczęły mieszać się z lekko trudną do zaakceptowania rzeczywistością.
Reasumując: Najlepszy powód by żyć, to historia która zachwyca, która zapewnia niesamowitą dawkę emocji, wrażeń i odczuć. To historia po części przesiąknięta bólem, smutkiem i nostalgią, ale także posiada w sobie garść nadziei i szczyptę miłości, bez której, bez wątpienia Dominika, by sobie nie poradziła. Serdecznie Was zachęcam do przeczytania tej historii. Z pewnością zauroczy niejednego czytelnika.
[link]
Zwiastun filmowy powieści - KLIKNIJ Wszystko trwało ułamek sekundy. (...) Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią.
Dominika budzi się po kilku dniach.
Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.
Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.
Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.
Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem… Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.
Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?
I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?
„Najlepszy powód, by żyć” Augusty Docher to historia napisana przez fatalny zbieg okoliczności. Czasem ktoś znajduje się w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze.
I trach! Wszystko w ułamku sekundy zmienia się! Życie zostaje wywrócone o sto osiemdziesiąt stopni i czas zatrzymuje się, zawiesza się w czasoprzestrzeni... Od tego momentu codzienność dzielisz na dwa rozdziały „przedtem” i „ tu i teraz”. Nie jesteśmy na to przygotowani, nie uczą tego w szkole… Powieść Augusty Docher to historia o walce, walce z bólem, niemocą i żalem. O walce nie tylko o przetrwanie, przeżycie, wyjście z kryzysu fizycznego, ale i o podniesienie się z emocjonalnych klęczek.
Jak znaleźć w sobie siłę do zaakceptowania tego nowego, bolesnego „tu i teraz”? Jak stanąć twarzą w twarz nie tyle z ludźmi, ale ze samym z sobą? W jaki sposób otworzyć się na innych, dać im szansę? Jak nauczyć się kochać na nowo swoje ja? Skąd czerpać energię do codziennego stawania przed „tu i teraz”? Jak przestać rozpamiętywać „przedtem”? Czy można mieć marzenia, kiedy życie z nas okrutnie zakpiło?
„Najlepszy powód, by żyć” odpowiada na te wszystkie pytania i na wiele innych, które nasuwają się podczas lektury. Augusta Docher poprzez fabułę powieści delikatnie daje do zrozumienia, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Jeśli tylko człowiek pragnie żyć i ma chociaż jeden powód do tego życia – to jest w stanie znieść wszystko, pokonać każdego smoka ziejącego ogniem, podnieść się i walczyć o siebie, o każdy dzień i zaakceptować „tu i teraz”, mimo że pozostały świat spogląda na nas ze zmarszczonym czołem. Jeden powód – jedno słowo! Ono zmienia wszystko! Daje siłę, daje energię. Pozwala udźwignąć ciężar cierpienia, strachu, bólu czy rozczarowania.
Miłość – jest najlepszym powodem, by żyć!
„Póki kogoś kochasz, twoje serce nie potrafi skapitulować.” „Najlepszy powód, by żyć” to powieść z której wyziera ból i gorycz. Smutek i rozpacz głównej bohaterki zakrada się do umysłu czytelnika i zmusza go do rozważań nad własnym życiem.
Autorka bardzo skrupulatnie podeszła do odtworzenia tragedii i procesu leczenia na poziomie medycznym – tę część napisało życie, to historia pana Macieja Suślika – którą Augsta Docher oddała w nasze ręce.
To hołd dla jego odwagi, poświęcania oraz niezłomnej siły jaką w sobie nosił i nosi do dziś.
Dzięki tej wewnętrznej sile i miłości pan Maciej przetrwał, podniósł się i pokazał światu, że można!
Autorka również i to pokazała w swej powieści, dzięki czemu na strony powoli wkradała się nadzieja i przeświadczenie o tym, że najważniejsze w życiu to kochać i być kochanym.
Z pewnością sięgnięcie po „Najlepszy powód, by żyć” - do czego Was gorąco namawiam!
Ostrzegam jednak, niech nie zmyli Was sielankowa okładka, ani opis.
Nie spodziewajcie się ckliwej historii o miłości, nie znajdziecie w niej stereotypu: ona – młoda i naiwna, on – szaleńczo przystojny i bogaty.
Ta powieść jest zupełnie inna niż wszystkie, które do tej pory autorka napisała.
Jest głęboka, przejmująca i na długo zostanie w Waszych głowach.
Za przedpremierowy egzemplarz do recenzji dziękuję Auguście Docher oraz Wydawnictwu Znak Literanova / OMG Books.
[link]